Cienie do powiek nie są jakimiś specjalnie skomplikowanymi czy udziwnionymi elementami przeznaczonymi do tworzenia makijażu. Każda kobieta miała kiedyś z nimi styczność i teoretycznie każda powinna mniej więcej wiedzieć, jak należy z nich korzystać. W rzeczywistości, jak zwykle zresztą, nie jest to wcale takie proste, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Nieumiejętnie nałożony bordowy cień do powiek może sprawić, że spojrzenie stanie się bardziej zmęczone. Kolor kosmetyku należy też dostosować do wyglądu i rodzaju powiek. Inne cienie sprawdzą się na powiekach opadających, na których nie występuje zbyt duża ilość przestrzeni do malowania, a inne na tych pełnych, uznawanych za idealne. Nieraz dopiero po kilku latach korzystania z cieni kobiety uczą się tego, jak poprawnie powinno się nakładać je na powieki. Końcowy makijaż musi być przecież spójny i estetyczny. Nierówno nałożone cienie zaczną załamywać się w powiekach. Produkt kiepskiej jakości może też w ciągu dnia zacząć się osypywać, przez co jego drobinki zaczną opadać na policzki, a podczas ich usuwania, sam makijaż zostanie zaburzony. Jak zatem nakładać takie cienie, aby zawsze wyglądały one idealnie? Warto na pewno wspomóc się tutaj wskazówkami najlepszych makijażystek. To właśnie one wiedzą doskonale, jak powinna wyglądać prawidłowa aplikacja cieni do powiek.
Bardzo ważne jest umiejętnie łączenie kolorów. Pokrywanie całych powiek wyłącznie jednym cieniem nie zapewni naturalnego i płynnego efektu. Wizażystki radzą więc, aby łączyć ze sobą przynajmniej trzy pasujące do siebie odcienie. Pierwszym nałożonym na powiekę powinien być ten najjaśniejszy. Cień w kolorze beżowym, niemalże białym, stworzy na oczach praktyczną bazę. Pozwoli również na łatwiejsze rozcieranie kolejnych warstw innych produktów, doprowadzając do bardzo naturalnego i delikatnego efektu. Ten kolor bazowy powinien zostać naniesiony na całą powierzchnię powieki, a także w miejscu pod samymi brwiami. Następnie można przejść do ciemniejszego cienia i zaznaczyć nim załamanie powieki, by wydobyć ze spojrzenia niesamowitą głębię. Najciemniejszym odcieniem (może to być bordowy cień do powiek) powinno się zaznaczyć zewnętrzny kącik oka, delikatnie rozcierając go do środka powieki. Wszystkie cienie na samym końcu trzeba raz jeszcze ze sobą połączyć. A jak to zrobić? Najlepiej z pomocą puchatego pędzelka. Po roztarciu cieni przestaną one tworzyć oddzielne kolorowe partie. Makijaż stanie się spójny i bardzo elegancki.
Kolor cieni warto też dopasować do barwy samych oczu. Inne odcienie połączą się z tymi zielonymi źrenicami, a zupełnie inne z tymi brązowymi, niemalże czarnymi. Zasady związane z tym łączeniem barw cały czas się jednak zmieniają. Dawniej uważano bowiem, że niebieski cień kompletnie nie pasuje do niebieskich oczu, podczas gdy dziś jest on wręcz zalecany. Doskonale podkreśla głęboki błękit spojówek, tworząc zachwycający efekt. Nie jest to może najlepsze rozwiązanie na co dzień, ale na większych wyjściach czy wieczornych imprezach sprawdzi się znakomicie. Każda kobieta może tak naprawdę dobierać do siebie cienie na podobnej zasadzie. Posiadaczki brązowych oczu mogą zdecydować się na mocne odcienie (niemalże wpadające w czerń) lub intensywny bordowy cień do powiek, a właścicielki zielonych spojówek na te jaśniejsze i delikatniejsze. Warto też stosować zasadę polegającą na dobieraniu cieni na zasadzie kontrastów. Efekt będzie zabójczy!
Ostatnio też nawet w tych dziennych i najzwyklejszych makijażach zwraca się uwagę na to, by podkreślały one sam łuk brwiowy. Aby jednak efektownie i naturalnie go zaznaczyć, nie powinno się nakładać pod niego zbyt ciemnych kolorów. Stworzą one niechlujny i zdecydowanie nieatrakcyjny efekt. W takim miejscu trudno jest je także rozetrzeć, a w rezultacie uzyskuje się ciemną czarną plamę, która nie wygląda dobrze ani z bliska, ani z daleka. Oczywiście takie rozwiązanie często wykorzystywane jest w makijażach sesyjnych. Kobiety inspirują się zdjęciami odnalezionymi w Internecie, na portalach społecznościowych i w gazetach i sądzą, że skoro nawet najmodniejsze gwiazdy używając ciemniejszych cieni pod swoimi łukami brwiowymi, one też powinny to robić. W tym miejscu dużo lepiej sprawdzą się jednak jaśniejsze odcienie. Biel czy jasny beż będą bardzo wskazane. Rozjaśnią spojrzenie i nadadzą mu świeżego wyglądu. Oczy będą wyglądać na wypoczęte, większe i piękniejsze.
Częstym błędem jest natomiast nakładanie cieni na tzw. „gołą powiekę”. Niepokryta żadnym fluidem, pudrem czy chociażby korektorem nie będzie dobrze przyjmować kolorowych kosmetyków. Nawet najlepszy bordowy cień do powiek nie zdoła przykleić się do suchej skóry. Zacznie od razu się z niej osypywać, już podczas tworzenia makijażu, a utrzyma się na niej przez maksymalnie dwie godziny, a po tym czasie nie będzie już po nim śladu. Najlepiej zatem stosować na powiekach specjalne bazy. Kosztują one od kilkunastu złotych, a przedłużają trwałość makijażu i potrafią wydobywać z cieni prawdziwą głębię ich niezwykłych kolorów.